2013-12-22

Podróż Iran - podróż kulinarna

Opisywane miejsca: Iran
Typ: Album z opisami

Jadąc do Iranu nie  miałam zupełnie pojęcia o irańskiej kuchni.Okazało się ,że jedzenie jest tanie,urozmaicone i zdrowe.Nie wszystko okazało się tak smaczne,jak myślałam.Ale podróże są po to,aby spróbować lokalnej kuchni.

Jak pisze przewodnik Lonely Planet: "Na długo, zanim ludzie zaczęli powszechnie dbać o linię, mądrzy Persowie doszli do wniosku, że dobra dieta nie powinna zawierać nadmiaru tłuszczów, czerwonego mięsa, skrobi czy alkoholu - bo te rzeczy zmieniają ludzi w złych, samolubnych brutali. Natomiast zaleca się jedzenie owoców, warzyw, kurczaków i ryb - jedzenia ludzi delikatniejszych, bardziej godnych szacunku."

Kuchnia Iranu jest zróżnicowana,ale ogólnie można powiedzieć, że jest to kuchnia oparta na świeżych produktach, ziołach, jarzynach, owocach. Sok z granatów, syrop z płatków róży damasceńskiej, orzechy oraz aromatyczne przyprawy, to kwintesencja irańskiego smaku.Podstawą wyżywienia przeciętnego Irańczyka jest ryż,czyli berent, serwowany niemal do każdego posiłku. Rozległe pola uprawne ryżu znajdują się w Gilanie, leżącym na północy kraju. Region ten znany jest także z rybołówstwa oraz produkcji jednego z najlepszych kawiorów na świecie, pozyskiwanego z jesiotrów wyławianych z Morza Kaspijskiego. Kawior to luksus, ale ryby są jednym  z podstawowych  składników kuchni  w regionach na północy i na południu kraju. 

Zacznę od śniadania.

Jadaliśmy je w hotelach i były one w zasadzie wszędzie takie same.Chleb,jajko na twardo,ser feta,który jest bardzo smaczny,surowa cebula i pomidory oraz jogurt w pudełeczku.Do picia herbata lub sok.Jednym z podstawowych produktów jest chleb.Wygląda on jednak zupełnie inaczej niż sobie wyobrażamy.Jest go wiele rodzajów,najczęściej spotykany to:gruby ,który nazywa się sangag i cieńki-naan– płaski chleb drożdżowy z białej mąki pochodzenia środkowoazjatyckiego, w kształcie dużej kropli, pieczony w specjalnym cylindrycznym piecu – tandoor.Irański chleb jest bardzo smaczny,najlepiej prosto z piekarni,jeszcze ciepły.Tam gdzie chleb jest najsmaczniejszy,przed piekarniami ustawiają się kolejki.Początkowo nie wiedziałam,jak się go je.Zwyczajnie odrywa się kawałek,a to co jest do chleba wkłada do środka i zawija.Je się palcami.W każdej jadłodajni, czy restauracji jest miejsce,gdzie można umyć ręce,bez potrzeby wychodzenia do toalety.Dla tych ,którzy nie są związani z tradycją dostępne są sztućce.

Na obiad najczęściej jest kebab z ryżem lub chlebem oraz warzywami,częstym dodatkiem jest surowa cebula,pomidory  i zupa na przystawkę.Zupy najczęściej są z soczewicy lub jęczmienia.Irański kebab niech się Wam nie kojarzy z tureckim,to zupełnie co innego.Kebab jest z mielonego mięsa,lub z mięsa pociętego na kawałki.Wygląda jak szaszłyk na drewnianych patyczkach.Najsmaczniejszy był dla mnie z baraniny. W Iranie kebab podaje się zwykle pokropiony przyprawą z drzewa octowego .Z chlebem smakuje wybornie,do tego często podawana jest sałatka ze świeżej bazylii.Do picia schłodzony  ayran,czyli coś w rodzaju  kefiru,ale z wodą  lub wodą sodową.Z dodatkiem mięty i czosnku  jest rewelacyjny.Kebaby są też z kurczaka.Bywają 30-centymetrowe i wtedy podaje się je na długich talerzach.Najlepsze kebaby  jedliśmy w  bardzo taniej knajpie w Yazd.

Bardzo popularne jest danie ,które nazywa się dizi.Jest to coś w rodzaju zawiesistej zupy z baraniny,ziemniaków,pomidorów  i fasoli.Podaje się je z cieńkim chlebem.Spożywaniu tego dania towarzyszy cała ceremonia.Oddziela się części stałe od płynnych,zgniata specjalnym tłuczkiem i nakłada na połamany chleb.Do cześci płynnej wrzuca się kawałki chleba i zjada łyżką.Jest to smaczne,ale ogromnie sycące.W Hamadan byliśmy w restauracji,która specjalizuje się w podawaniu tylko tego dania.Sam szef dogladał gości i pokazywał nam jak się takie danie je.Restauracja przepiękna i pełna ludzi.Trudno znaleźć wolny stolik.Chociaż mnie osobiście ta zupa nie smakowała w przeciwieństwie do Marka,jednak podawana była w tak pięknych naczyniach i cały ten ceremoniał przygotowania wygladał tak rewelacyjnie,że chciało się jeść.

Prawdziwym przysmakiem są kufteh, czyli kuliste kotleciki przyrządzane z mięsa mielonego – głównie jagnięciny, ryżu i ziół.Inne dania to baqala qatoq – popularny na północy duszony bób z czosnkiem szczypiorkiem i jajkami, mirza-qasemi – smażony miąższ bakłażana z pomidorami, khoresz ghaimeh – potrawa z jagnięciny, soczewicy, pomidorów, podawana z ryżem.

Wieprzowiny nie ma,wołowina jest bardzo rzadko.Najczęściej spożywa się baraninę i drób.Jedliśmy też wielbłądzinę,ale potrawa była zbyt tłusta.

 Słodycze to osobny rozdział-)Znajdziemy w Iranie  bakławę, różnego rodzaju nugaty i chałwy, oraz setki innych produktów.Jest tu ogromna ilość cukierków i  ciasteczek.Ponieważ nie jadam,więc nie próbowałam.Ale widziałam na bazarach oblężenie stoisk z łakociami.To samo jest w sklepach.Słodycze są ślicznie opakowane ,wyeksponowane i kuszą-).Są bardzo dobrym pomysłem na prezent.W sklepach można dostać zam-zam ,czyli irańską coca-colę.Home  coco to coś w rodzaju budyniu i bitej śmietany,sprzedawany w sklepach w małych pojemniczkach.

Tradycyjny irański Sohan - składniki:

150 gram drobnego cukru,3-4 pełne łyżki gęstego miodu,100 gram oleju,1 łyżeczka szafranu,50 gram migdałów,100 gram pistacji.Sposób przygotowania:Migdały umyć i drobno posiekać. Pozostawić do wysuszenia. Drobno posiekać pistacje. Wymieszać cukier z miodem i olejem. Gotować na dużym ogniu. Mieszać od czasu do czasu do czasu, aż cukier się roztopi i zbrązowieje. Do gotującej się mikstury dodać migdały, gotować, aż się ozłocą. Nie należy za dużo mieszać masy. Rozpuszczony w niewielkiej ilości gorącej wody szafran dodać do gotującej się mieszanki. Posmarować blaszkę olejem. Na próbę wziąć niewielką ilość gotującej się masy i położyć na blaszce. Jak szybko zgęstnieje, to znaczy, że masa jest już gotowa, jeśli nie to zmniejszyć gaz i troszkę podgotować. Wykładać masę na blachę w niewielkich ilościach i w odstępach od siebie. od razu po wyłożeniu na blachę posypujemy Sohan pistacjami. Odstawiamy masę do ostygnięcia i zastygnięcia. Ściągamy sohan z blachy za pomocą noża. Przechowujemy w szczelnie zamknietym pojemniku.

Wybór soków jest duży,rewelacyjny jest sok ze świeżych granatów.Po raz pierwszy w Iranie piłam sok bez dodatku cukru.Alkoholu nie ma,jest tylko  bezalkoholowe piwo,najczęściej słodkie i trzeba dużej wyobraźni,żeby  zaszumiało w głowie-).Owoców jest  dużo i wybór jest ogromny.Ważne,aby je myć przed spożyciem..arbuzy,daktyle,pomarańcze,morwa , czereśnie,brzoskwinie i wiele innych…

Dawniej w Iranie, tak jak we wszystkich krajach Bliskiego Wschodu, pijano głównie kawę, jednak  od kilkuset lat zaczęła upowszechniać się herbata i to  ona stała się podstawowym napojem. Iran znany jest także z uprawy oliwek i z bardzo aromatycznej i intensywnej w smaku oliwy. Dodaje się ją do rozmaitych potraw, często marynuje się w niej czosnek, którego w kuchni irańskiej nie może zabraknąć, a także oliwki wraz z pestkami granatu. Najwięcej gajów oliwnych znajduje się w Rudbarze. Za kuchnię najbogatszą w rozmaite smaki i tym samym najlepszą uznaje się kuchnię Isfahanu.Iran to niepowtarzalna woń… to mieszanka typowych irańskich przypraw – szafranu, mięty, kurkumy, cynamonu, kolendry i kminku – które sprawiają, że potrawy w Iranie mają tak wyjątkowy smak i aromat.

Napiszę jeszcze o herbacie,to narodowy napój Irańczyków.Przygotowanie jej to prawdziwa celebracja.Smakuje nawet w największy upał.Samo przygotowanie jej jest inne niż w Europie.Mnóstwo liści wrzuca się do dzbanka i zalewa wrzącą wodą,zostawia na  minimum 15 minut i przygotowuje esencję,którą potem wlewa się do małej filiżanki(maksymalnie do 1/5 całości) i rozcieńcza wrzątkiem przygotowanym w samowarze.Tradycyjnie nie używa się do herbaty normalnego cukru.Są skarmelizowane kostki,które podaje się osobno.Taka kostkę zanurza się częściowo w herbacie,kładzie na język,albo trzyma w ustach przy policzku i spokojnie popija herbatę.

Bardzo popularne jest picie herbaty w plenerze.To taki irański grill,w sensie spotkania towarzyskiego.Grupy ludzi siadają na przyniesionych przez siebie dywanach,rozścielanych na trawnikach i chodnikach.W samowarach parzy się herbata,a czas spędza na rozmowach i recytowaniu poezji.Perskie restauracje w Iranie,to prawdziwe galerie sztuki.Klimat i menu są tam wyjatkowe.Najwięcej ludzi jest wieczorem,przychodzą rodziny z maleńkimi dziećmi,kiedy zelżeje upał.

Restauracje są przepiękne,w tle słychać orientalną muzykę,ściany zdobią obrazy,witraże,dywany i wszelkiego rodzaju antyki  i do tego jest nastrojowe oświetlenie.To wszystko sprawia,że się chce  się tam przebywać.Restauracje i maleńkie restauracyjki mają stoliki i krzesła jak w Europie.Najważnieszym elementem wyposażenia perskiej  restauracji  jest tachta,czyli  wyścielony dywanami podest dla biesiadników,na którym zarówno się je jak i po posiłku wypoczywa.Można zjeść,napić się herbaty,wypalić szisze i zasnąć.Szisza w Iranie to nie jakieś podejrzane zioła,to różne rodzaje tytoniu,suszone jabłka,banany…

W menu były europejskie dania,ale nie po to się tam jedzie,aby zjeść sznycel po wiedeńsku.Niezwykle popularne są czajchany,czyli herbaciarnie ,wręcz oblężone.Podaje się tam czaj,czyli herbate i słodycze.To niezwykle klimatyczne miejsca.Zostaliśmy również zaproszeni do domu irańskich studentów.Adel przygotował kolację,podobno to jakieś tradycyjne danie z polnocnego wschodu,ale w studenckim wykonaniu chyba straciło wiele  oryginalnego smaku.Dla nas był niestrwane, ale z grzeczności  zjedliśmy.Nawet uczył mnie  gotować ,lecz   poza okropnym smakiem nic nie pamiętam.

 Kuchnia irańska była dla nas  niesamowitym przeżyciem,nie tylko kulinarnym,ale i duchowym.Korzystałam z moich wspomnień i internetowych stron,  między innymi ze strony www.kuchniaplus/kuchnioteka/artykuly/kuchnia

Przepisy na irańskie potrawy można znaleźć na stronach Internetowych: Persian Recipes lub blogach - Turmeric & Saffron oraz My Persian Kitchen.

Część zdjęć była w poprzednich podróżach o Iranie.

Zdjęcia moje i Marka

  • W hotelu w Kuala Lumpur
  • W hotelu w Kuala Lumpur
  • Hotel
  • Irański piknik
  • Herbaciarnia na piętrze
  • Herbaciarnia na piętrze
  • Herbaciarnia na piętrze
  • Herbaciarnia na piętrze
  • Herbaciarnia na piętrze
  • Malowidło w herbaciarni na piętrze
  • Herbaciarnia w podziemiach
  • Herbaciarnia w podziemiach
  • Herbaciarnia
  • Shisha
  • Herbaciarnia
  • Hebaciarnia
  • Herbaciarnia
  • Herbaciarnia
  • Herbata i cukier
  • Herbaciarnia
  • W restauracji z przyjaciółmi
  • Restauracja
  • Restauracja
  • Chłopak z shishą
  • Wnętrze
  • Ozdobne krzesła
  • Wnętrze
  • W dizidajni
  • Wnętrze
  • W restauracji
  • Sałatka
  • Sałatka
  • Przyprawy
  • Suszone płatki krokusów
  • Szafran
  • Suszone chili
  • Na targu
  • Na targu
  • Przyprawy
  • Suszone kwiaty i zioła
  • Truskawki
  • Słodycze
  • Przyprawy
  • Nie wiem co to...
  • Suszone morele
  • Do trzech razy sztuka...
  • Żartowałam
  • Brzoskwinie
  • Irańskie piwo
  • W restauracji
  • W restauracji w Hamadan
  • W restauracji w Hamadan
  • W restauracji w Hamadan
  • W restauracji w Hamadan
  • W restauracji w Hamadan
  • W restauracji w Hamadan
  • W restauracji
  • W restauracji
  • W restauracji
  • W restauracji
  • W restauracji
  • W restauracji przy Naksh-e-Jahan
  • W restauracji przy Naksh-e-Jahan
  • W restauracji przy Naksh-e-Jahan
  • W restauracji przy Naksh-e-Jahan
  • W restauracji przy Naksh-e-Jahan
  • W restauracji przy Naksh-e-Jahan
  • Kelner
  • W restauracji przy Naksh-e-Jahan
  • W restauracji w Yazd
  • W restauracji
  • W restauracji
  • W restauracji
  • W restauracji
  • W restauracji
  • W restauracji

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. hooltayka
    hooltayka (02.06.2016 14:06) +1
    To jest oczywista oczywistość....:-)
  2. pt.janicki
    pt.janicki (02.06.2016 10:52) +1
    ...najbardziej niezdrowe jest samo życie ... :-) ...
  3. hooltayka
    hooltayka (02.06.2016 6:56) +1
    Co Ty z tymi skwarkami,to niezdrowe!...:-)
  4. pt.janicki
    pt.janicki (01.06.2016 10:39) +1
    ...a masz jakieś skwarki, Hooltayko? ... :-) ...
  5. hooltayka
    hooltayka (01.06.2016 6:47) +2
    W ubiegłym roku, w czasie drugiej podróży do Iranu ,miałam możliwość poszerzenia swoich kulinarnych doznań.
    Nie było to jedzenie tylko w restauracjach hotelowych,ale w domach Irańczyków.Prawdziwa poezja!
    Myślę,że Irańczycy zachwycili by się ziemniakami z koperkiem i kwaśnym mlekiem!
    Nawet skwareczkami-)
    Dziękuję Wam za wizytę u mnie i pozdrawiam-)
  6. pt.janicki
    pt.janicki (31.05.2016 23:17) +2
    ...aha, koperek może by przeszedł ... :-) ...
  7. pt.janicki
    pt.janicki (31.05.2016 23:16) +2
    ...a ja sobie próbuję wyobrazić zachwyt Irańczyków nad młodymi ziemniakami z kwaśnym mlekiem! A jakby im jeszcze do ziemniaków skwarków przemycić, których na co dzień pewnie im nie wolno ... :-) ..
  8. anianasadach
    anianasadach (31.05.2016 21:24) +2
    Oderwałam się od kwaśnego mleka i młodych ziemniaków z koperkiem ;)
    Nie żałuję, bo bardzo mi się to "inne" spodobało :)
  9. kahlan77
    kahlan77 (01.04.2014 15:30) +3
    Swietna podroz po iranskiej kuchni
  10. monia
    monia (26.03.2014 14:37) +3
    Piękna podróż !
  11. koelka
    koelka (09.02.2014 17:20) +3
    Po irańskim obiedzie (kurczak z kurkumą, szafranem i ryżem), którego nauczyła mnie irańska rodzina, z chęcią przeczytałam Twoją kulinarną relację. A teraz zabieram się za kolorowe i - jak sądząc po miniaturkach - piękne zdjęcia :) Pozdrawiam!
  12. pt.janicki
    pt.janicki (18.01.2014 0:11) +3
    ...na koniec tylko smacznego trzeba życzyć ... :-) ... !
  13. ramzesik1982
    ramzesik1982 (12.01.2014 11:05) +4
    Wspaniała podróż pełna smaków i kolorów i mimo pewnych restrykcji które tam panują bardzo mi się podobała Twoja relacja. Niesamowite są te restauracje, w których nie trzeba się śpieszyć i w których można tak bardzo się zrelaksować i rozleniwić.
  14. hooltayka
    hooltayka (05.01.2014 5:49) +3
    Świeży sok kupowany na bazarach był natychmiast wypijany-)
  15. leoleo
    leoleo (04.01.2014 17:15) +3
    piszesz o granatach i ich soku a na fotkę się nie załapały; ja pijam sok a moja o-te pożera ziarenka z pestkami:)
  16. pan_hons
    pan_hons (02.01.2014 21:44) +4
    Aha, podpisuję się pod komentarzem Leszka:)
  17. pan_hons
    pan_hons (02.01.2014 21:42) +4
    Jak zawsze u Ciebie, bardzo miło spędziłem tutaj czas:) Świetny pomysł na publikację, podróż nie zawsze musi być geograficzna, może też być tematyczna a jedzenie, a tym bardziej tak egzotyczne, może być rewelacyjnym tematem:) Wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, chociaż o wielu z nich już wiedziałem. Dla kogoś kto mało wie o Iranie lub o Azji Środkowej, to będzie kopalnia wiedzy i za to duży plus się należy:) Trzeba jednak zaznaczyć, że wiele zwyczajów kulturowych związanych z kuchnią, nie jest typowo irańska jak by to można było odczytać z tekstu, ale o znacznie szerszym znaczeniu, bo wiele z nich jest wspólnych od Pakistanu do Maroka, od Omanu po Krym i Uzbekistan. Mimo tego, kuchnia irańska na pewno jest bardzo ciekawa i warta poznania i będzie jedną z głównych atrakcji pobytu w tym ciekawym kraju:) Pozdrawiam!
  18. lmichorowski
    lmichorowski (02.01.2014 21:12) +4
    Hooltayko, ale narobiłaś mi apetytu tą podróżą!!! Miałem zamiar jeszcze dziś obejrzeć Twoją kolejną irańską odsłonę, ale zostawię ją sobie na jutro. Teraz idę coś sobie upichcić.... Pozdrawiam.
  19. adaola
    adaola (02.01.2014 12:05) +3
    Irenko,dawno mnie nie było na Kolumberze,bo net ledwie zipie i portale od tygodnia się nie chciały otwierać.Próbuje nadrobić zaległości i tutaj już zgłodniałam:) czas do kuch coś ugotować:) Wrócę wieczorem:)
  20. lanka
    lanka (31.12.2013 13:34) +5
    Zaczęłam jeden fragmencik wielkiej podróży :)
    akurat kuchnia i jedzenie to jest coś co uwielbiam. Twoje opisy spowodowały, że teraz idę wykombinować coś do jedzenia.
    W Łodzi mamy Pakistańską kuchnię (chłopak z Kaszmiru ją prowadzi) (jadłąm i nich genialne bakłażany w jogurcie, baraninę itp) i mamy Hinduską z piecem tandoori. Irańskiej chyba nie ma.
    Było super pozdrawiam
  21. hooltayka
    hooltayka (31.12.2013 12:31) +6
    Moi drodzy,to jest fragment wielkiej podróży.
    W Iranie byliśmy tylko trzy tygodnie.Nie sposób na wszystkie rzeczy zwrócić uwagę.
    Iranki mają w szafach wszystko i jak rozmawiałam z dziewczynami,mogą się ubierać jak chcą,ale tylko dla rodziny i męża.Obcy ludzie nie mogą być wtedy obecni.
    Jeżeli chodzi o ulicę,to sami widzicie...czerń,czerń i czerń...
    Młode dziewczyny ,tak jak pisałam w części pierwszej mają zgrabne płaszczyki i dżinsy.Obowiązkowe jest nakrycie głowy.Wybaczcie mi,ale jeszcze zamieszczę jedną część z Iranu i na tym koniec.
  22. jolrop
    jolrop (30.12.2013 20:36) +5
    Irenko:) Cud - miód:) To się nazywa podróż w odcinkach:) Tak często, mam wrażenie, że nie tylko mnie, brakuje nam takiego zwiedzania nie od kuchni, ale właśnie kuchni. Zobaczenia pieców, garnków, zastaw, produktów, przypraw i wreszcie tego finalnego produktu charakterystycznego tylko dla miejsca w którym jesteśmy. Zapachy, smaki i kolory. Mnie byłoby bardzo dobrze w Iranie, choć obawiam się, że byłabym jeszcze bardziej puszysta niż jestem. Wszystko o czym napisałaś już mi smakuje. I tylko nie wiem czemu nie chciałaś spróbować żadnych słodyczy. O Boże! te wschodnie baklawy to przecież poezja:) Miód, orzechy, sezam - po prostu bajka:) Irenko:) dzięki za ten odcinek. Przyłączam się do prośby neilos o przegląd szaf i ulic. Pozdrawiam Cię serdecznie.
  23. bkrystina
    bkrystina (30.12.2013 20:17) +5
    piękna i bajecznie kolorowa podróż, tylko pozazdrościć. Pozdrawiam i życzę powodzenia w nadchodzącym Nowym Roku :)
  24. eli_ko
    eli_ko (30.12.2013 19:18) +5
    Irenko - jutro muszę iść pobiegać po tym wielkim obżarstwie :))
    A tak poważnie to moje oczy zjadłyby to wszystko, ale jak znam swój żołądek to nie wiem czy 1/10 tego by przyjął :))
  25. neilos
    neilos (30.12.2013 19:07) +5
    oczywiście miało być "wielkiego irańskiego "żarcia" :)
  26. neilos
    neilos (30.12.2013 19:06) +5
    Przyznam, że oprócz wielkiego irańskie "żarcie" bardzo mnie interesują stroje i obyczaje.
    Dużo się nasłuchałam opowieści od kolegów, którzy byli na kontraktach w krajach islamskich.
    Irenko, czy możesz uzupełnić swoją opowieść o opisy strojów i obyczajów?
    Pozdrawiam :)
  27. renata-1
    renata-1 (30.12.2013 14:38) +4
    bardzo nastrojowa podróż, kolorowa i aromatyczna, no i przypomniałaś mi, że te piece nazywają się tandoor (bo nie mogłam sobie przypomnieć, a spotkałam je w Azji i w ubiegłym roku w Armenii), dzięki.
  28. snickers1958
    snickers1958 (28.12.2013 12:49) +6
    Ja również po wielkim, słodkim obżarstwie zajrzałem tu z wielką przyjemnością bo ta kulinarna, irańska podróż wyzwoliła inne odczucia i bukiety zapachów bynajmniej nie z ostatnich dni. Bardzo dobre przedstawienie tej kulinarnej celebry pozwoliło choć na chwilkę znaleźć się tam, w tym odległym zakątku świata z dala od domu. Jak zwykle nieskazitelne przekazanie osobistych wrażeń, odczuć i emocji przez nasza Hooltaykę doprowadziło mnie do miłych dla mnie odczuć kulinarnych za co serdecznie dziękuję i kolejną "Iran 5 " zaliczam do moich ulubionych . Brawo Irenko, wielki plus (+). Pozdrawiam.
  29. hooltayka
    hooltayka (28.12.2013 11:29) +5
    Michał masz szczęście,że możesz iść do perskiej restauracji.
    Ja na razie tu gdzie mieszkam takiej nie widziałam.
    Smaku kebabu z baraniny nigdy nie zapomnę-)
  30. iwonka55h
    iwonka55h (27.12.2013 20:00) +5
    Zgadzam się z Avil, po świątecznym obżarstwie strach tutaj zajrzeć, ale nie żałuje, było smakowicie.
  31. avill
    avill (26.12.2013 22:57) +8
    Bałam się zajrzeć do tej podróży, po kilkudniowym świątecznym obżarstwie. Nie żałuję, bardzo ciekawe, zupełnie obce mi zwyczaje. Nacieszyłam oczy i duszę, żołądek zaś odpoczywał :)